SPRiN Regulice - UKS Górnik Siersza 0:3 (0:1)
SPRiN: Piwowarczyk - Sikora, M. Matusik, Pituch, Lizoń - Pałka, Turek, Bogdan, Maj, Knapik - Tylek
W dalszym ciągu kontuzje dają nam się we znaki, za to dobrą wiadomością jest fakt, że do składu powrócili Piotr Piwowarczyk, Jacek Bogdan i Rafał Tylek, a swój debiut zaliczył Michał Pałka. W barwach Sierszy od pierwszej minuty wystąpił były gracz Regulic - Dawid Kurzański. I to właśnie nasz były zawodnik wyprowadził pierwszą groźną akcję, odebrał piłkę Pituchowi pod naszym polem karnym i zagrał wzdłuż bramki, a napastnik z bliskiej odległości przestrzelił. W odpowiedzi mogliśmy, a nawet powinniśmy strzelić bramkę. Wyszliśmy z akcją spod własnej bramki i po kilku podaniach piłkę na wysokości środka boiska dostał Piotr Knapik, który z łatwością minął kilku rywali, wbiegł w pole karne i podał idealnie do Rafała Tylka, który niestety skiksował i nie trafił czysto w piłkę i bramkarz bez trudu złapał piłkę. W kolejnej akcji Siersza zdobyła bramkę, po naszym rzucie z autu pod polem karnym gości obrońca przejął piłkę i rozpoczął kontratak. Piłka trafiła do skrzydłowego, który podał na czystą pozycję napastnikowi, który z bliskiej odległości zdobył bramkę. W odpowiedzi bramkę mógł zdobyć Jacek Bogdan, ale jego strzał głową po dośrodkowaniu z narożnika boiska był niecelny. Siersza częściej stwarzała zagrożenie, ale brakowało im dokładności i celności pod naszą bramką.
W drugiej połowie mając zaledwie jedną bramkę straty ruszyliśmy śmielej do ataku narażając się jednocześnie na kontrataki. Nasz błąd w obronie wykorzystali rywale. Piłkę na środku boiska stracił Maj i rywale od razu podali do wychodzącego skrzydłowego na czystą pozycję, który pewnym strzałem podwyższył wynik meczu. Sytuacja nieco odwróciła się w 63 minucie, wtedy to bramkarz gości złapał piłkę do rąk poza polem karnym, za co sędzia ukarał go czerwoną kartką. Wtedy ruszyliśmy jeszcze śmielej do ataku, ale Knapik, Pałka, Sikora i Tylek nie wykorzystali swoich okazji. W końcówce po jednej z wielu kontr pomocnik zagrał długą piłkę do Kurzańskiego, który minął wychodzącego Piwowarczyka i strzałem do pustej bramki ustalił wynik meczu.
Niestety odnotowujemy kolejną porażkę, trzeba przyznać że rywale byli drużyną lepszą w tym meczu, ale kto wie jakby się mecz potoczył gdybyśmy wykorzystali sytuację w pierwszej połowie.