Wisełka Rozkochów - SPRiN Regulice 2:5 (1:2)
Bramki: 2x Maksymilian Prasak 8', 78', 2x Paweł Jamro 19', 86', Wojciech Sikora 82'
SPRiN zakończył serie meczów bez zwycięstwa wygrywając na wyjeździe w Rozkochowie. W ofensywie brylowali dzisiaj obrońcy, Maksymilian Prasak i Paweł Jamro (odpowiednio, środkowy i lewy obrońca) zdobyli po 2 bramki.
SPRiN: P. Piwowarczyk - Jamro, M. Matusik, Prasak, Praszek - Sikora, Turek, Pituch (85' W. Piwowarczyk), Kołacz, Zimoląg (70' Bogdan) - Seremak
Od początku meczu Regulice odważnie ruszyły na rywali, którzy mieli problem żeby wyjść z własnej połowy. Wysoki pressing się opłacił i udało się wywalczyć rzut rożny. Maciej Matusik dośrodkował, a strzałem głową bramkę zdobył Maksymilian Prasak. Niedługo później było już 2:0. Praszek wrzucił w pole karne piłkę z autu, przyjął ją Sikora i podał na przedpole do Pawła Jamro, który precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższył wynik meczu. Przez pierwsze 30 minut gry Wisełka tylko raz zagroziła bramce Regulic, po strzale skrzydłowego piłka odbiła się od poprzeczki. Regulice powinny wyżej prowadzić, najlepsze dwie okazje miał Sikora, dwukrotnie wyszedł sam na sam ale nie potrafił pokonać bramkarza. Swoje okazje mieli też Kołacz, Pituch i Seremak, ale piłka nie wpadła już do bramki. W końcowej fazie meczu bramkę zdobyli gospodarze wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego, zdobywając bramkę głową. To już kolejny mecz pod rząd gdzie tracimy bramkę po stałym fragmencie gry.
W drugiej połowie Rozkochów śmielej ruszył do ataku wyczuwając szansę na doprowadzenie do remisu. Ta sztuka udała im się kolejny raz po rzucie rożnym i kolejnym strzale głową.Stracona bramka podrażniła zawodników Regulic, którzy za wszelką cenę chcieli zgarnąć pełną pulę, ale brakowało dokładności i precyzji w ich grze. Kolejna bramka padła po kolejnym rzucie rożnym. Dośrodkował Sikora, a bramkę zdobył Prasak. Regulice szybko poszły za ciosem, Praszek wyprowadził kontratak i podał prostopadle do Seremaka który wbiegł w pole karne i zagrał wzdłuż bramki do wbiegającego Sikory, który pewnym strzałem zdobył bramkę. Bramka powinna paść już w poprzedniej akcji, ale w sytuacji sam na sam Seremak mimo że wprowadzony wcześniej Bogdan była na lepszej pozycji, strzelał i obrońca zdążył zablokować strzał. W końcowej fazie meczu świetnym podaniem popisał się Pituch, a sytuację sam na sam wykończył Jamro. Wynik nie uległ już zmianie.
Po serii meczów bez zwycięstwa w końcu zgarniamy upragnione 3 punkty. Mecz miał dzisiaj co najmniej 2 oblicza, do 30 minuty graliśmy bardzo dobrze, zepchnęliśmy rywali do głębokiej defensywy i wyprowadzaliśmy kolejne ataki, później pozwoliliśmy rywalom na więcej i złapali powietrze i momentami było nerwowo. Martwić mogą kolejne bramki tracone po stałych fragmentach gry.